Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
201
BLOG

Nasi okupanci ...

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Polityka Obserwuj notkę 134

... przywiezieni w sowieckich taborach, żeby zastąpić wyniszczoną prawowitą elitę kraju, ciągle żyją. Ich sukces w ukaraniu TVP za emisję filmu o Jaruzelskim "Towarzysz generał" dowodzi, że mają się dobrze w drugim i trzecim pokoleniu. Zastanawiam się, czegóż to im brakuje dla "obiektywnego " obrazu generała. Pochwały, że ładnie wyrażał się po polsku, gdy pisał donosy na kolegów jako agent "Wolski"? Że żołnierze wojska pod jego komendą brali udział w pracach polowych dla zrównoważenia,  że byli częścią aparatu przemocy totalitarnego państwa? Że jako katolik został wychowany w tradycji judeo-chrześcijańskiej, zanim przeprowadził czystkę antysemicką w wojsku? Że w stanie wojennym mógł wymordować więcej działaczy niepodległościowych a nie wymordował tylko wolał zmusić do emigracji wyjaławiając kraj z dobrych ludzi? Że nadzorował demontaż systemu komunistycznego?  Ale przecież tylko dlatego, że ten system był nie do utrzymania. Chciał swoim ludziom i sobie zapewnić bezpieczne przejście do III Rzeczpospolitej. To mu się udało. Dlatego pilnują jego wizerunku jako ojca narodu.  

   Spójrzmy okiem stratega. Reputacja Jaruzelskiego i Kiszczaka jako honorowych patriotów stanowi pierwszą linię obrony establishmentu III Rzeczpospolitej. Jest więc najtrudniejsza do utrzymania. Drugą linię stanowi Lech Wałęsa. Łatwiejsza do obrony bo bliżej baz zaopatrzenia solidarnościowo-patriotycznego. Trzecią linię stanowi Adam Michnik i jego gazeta. Ta jest najłatwiejsza do obrony pod hasłem modernizacji Polski. Ale stratedzy muszą liczyć się z najgorszym. Jeśli padnie mit Jaruzelskiego, to padnie mit Wałęsy a potem mit Michnika. Te trzy linie obrony już zostały przerwane, jednak tylko na terenach objętych powstaniem narodowym, co stanowi około 30 procent kraju.

  Lubię wszakże paradoksy historii. Zastanawiam się nad pytaniem Krzysztofa Wyszkowskiego - co by było, gdyby władze komunistyczne nie miały Wałęsy, "który grał na dwie strony"? Czy zgodziłyby się wtedy na Solidarność, czy raczej spacyfikowałyby strajk w stoczni, zanim bunt rozlał się po całym kraju? Zastanówmy się dobrze: w szerszym planie historycznym agenturalna przeszłość Lecha Wałęsy ma dobre strony, z których on także musiał zdawać sobie sprawę. W takim razie również wychowanie religijno-patriotyczne Jaruzelskiego ma znaczenie, bo w kluczowym momencie demontażu komunizmu na czele państwa nie stał wynarodowiony cham i brutal ale złamany polski szlachcic. Szukam konsekwentnie obrony Michnika - ale na tej linii frontu III RP nie brakuje obrońcow, więc zamilcz moja pieśni.

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka