Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
422
BLOG

Jak wykończyć Migalskiego?

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Polityka Obserwuj notkę 72

    

   Chwaląc go. Mogłby być w przyszłości prezesem nowoczesnego PiS. Może nawet prezesem rotacyjnym na zmianę z Pawłem Poncyliuszem, który po kampanii wyborczej siedzi cicho. Natomiast sympatyzujący z partią europoseł Marek Migalski martwi się głośno, że jego oblubienica jest w defensywie od 4 lipca, że  trwoni dorobek Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Poncyliusza i w mniejszym stopniu samego Migalskiego. Próbuję sobie wyobrazić, jakiego PiS chciałby poseł Migalski, skoro nie podoba mu się istniejący.

   Chyba chodzi mu o taki PiS, który energicznie dba o polski interes narodowy, gdyż o swój interes energicznie dbają nasi partnerzy zagraniczni - ale robi to w dobrym stylu. Byłby to PiS,  który liberalizm gospodarczy równoważy troską o gorzej sobie radzących - z pragmatyzmu, żeby buntem nie przeszkadzali w modernizacji kraju, a nie dlatego, że nieudacznicy mają szczególną godność. Byłby to PiS, ktory egzekwuje prawo i sprawiedliwość bynajmniej nie ze świętego oburzenia na zło, ale z pragmatyzmu, ponieważ gdy są równe dla wszystkich reguly gry, wtedy mogą wyłaniać się i dojrzewać talenty. Byłby to więc w konsekwencji PIS, gdzie pozycja działacza zależy nie tyle od woli prezesa, ile zasług dla partii i kraju. Byłby to PiS merytokratyczny, gdzie prezes nie może usuwać w cień lub wyrzucać z partii wybijających się działaczy, ponieważ takie sytuacje dławią twórcze myślenie.

  PiS Marka Migalskiego byłby partią konserwatywno-liberalną, gdzie się rozumie, że podstawą społeczeństwa i narodu jest rodzina i tradycja. Ten konserwatyzm byłby równoważony otwarciem na zmiany, na nowe modele rodziny i wzory obyczajowe wiedząc, że swoboda obyczajów jest w pewnych dziedzinach zawodowwych warunkiem kreatywności. Byłby to PiS otwarty na nowe pojęcia patriotyzmu, gdyż trzeba przystosowywać kraj do uciekającego nam świata. Umiłowanie tradycji nie może być wymówką dla leni umysłowych.

  PiS Migalskiego byłby takżę partią, która rozumie, że nie Polska ma być wzorem dla Zachodu, a odwrotnie. Dlaczego? Dlatego, że bez Zachodu Polska zginie, a bez Polski - Zachód sobie doskonale poradzi. Co nie wyklucza sympatii dla własnych, anachronicznych tradycji. Taka sympatia będzie możliwa, kiedy nie będzie wymuszana.

  PiS Migalskiego byłby więc partią racjonalną, pragmatyczną, unikającą jątrzącej retoryki, kiedy ma w ręku potężne argumenty racjonalne. Byłby to PiS, który rozumie, że na dekomunizację i lustrację jest już za późno a może zwłaszcza nie należy jej robić dlatego, że niszczy kiepski, ale jednak porządek społeczny. Taki PiS wprowadza abolicję w dziedzinach uwłaszczania się na majątku narodowym i wysługiwania obcym interesom-  lecz bezwględnie egzekwuje prawo w tych dziedzinach od momentu przejęcia władzy.

    PiS Migalskiego byłby partią szanującą religię ze zrozumienia, że jest to podstawa ładu moralnego i filozoficznego - ale partią unikającą wciągania religii do gry politycznej, z jednym, jedynym wyjątkiem - zagrożenia dla bytu narodu. Byłaby to partia, której przynajmniej kręgi kierownicze wiedzą, że prawda o uwarunkowaniach zagranicznych kraju nie zawsze warta jest zapłacenia wszelkiej ceny.

  Jeżeli rzeczywiście taką wizję PiS  ma Migalski, to ja bym go nie przyjmował do PiS. Bo niestety, wyrzucić go nie można, skoro nie należy. A buławę w tornistrze nosi. To jak radzicie wykończyć Migalskiego, bezkrytyczni miłośnicy PiS?

   Jak nie wykończycie w porę Migalskiego, to on przejmie PiS a ja się zapiszę.

  

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka