Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
224
BLOG

Migalski niechcianą nadzieją Kaczyńskiego

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Polityka Obserwuj notkę 80

   List otwarty Marka Migalskiego do prezesa Jarosława Kaczyńskiego nieco przypomina "List otwarty do partii" Kuronia i Modzelewskiego, jako kłótnia w ideowej rodzinie o pryncypia władzy. Czy list Migalskiego nabierze podobnej wagi historycznej zależy od tego, co autor zrobi w następnym posunięciu.

   Wydaje się, że Jarosław Kaczyński nie daruje tak otwartej i trafnej krytyki. Nie daruje także partyjny "Taliban". Prezes nie może posłuchać Migalskiego po publicznym upomnieniu, bo w swej ocenie straciłby na prestiżu. "Taliban" też nie może, bo to wbrew jego żywotnym interesom. Migalski nie ma więc czego szukać w PiS. Ale może stać się cennym sojusznikiem zewnętrznym. Nie należy do PiS więc nie może zostać z parti wyrzucony. Niech więc założy własne ugrupowanie, zawalczy o dodatkowy elektorat i stanie się koalicjantem rządowym Jarosława Kaczyńskiego. Nie spadnie nań stygmat zdrajcy ani rozłamowca, skoro nie jest członkiem partii.  A prezes pogodzi się z nim, jeśli mu to umożliwi odzyskanie władzy.

  Hipotetyczna partia Migalskiego  byłaby patriotycznym, propaństwowym, liberalnym i medialnie nowoczesnym ale zewnętrznym skrzydłem Prawa i Sprawiedliwości. Rzuciłem kiedyś pomysł na tym blogu, żeby to sam Kaczyński przeprowadził kontrolowany rozłam w PiS, aby przez "rozłamowca" poszerzyć bazę polityczną dla swojego rządu wymijajac tym sposobem stygmat obciachu. Prezes grałby w tym tandemie twardo aby zachowć twardy elektorat PiS a "rozłamowiec" wykonywał powabny taniec siedmiu welonów dla młodych, wykształconych z większych miast - aby pozyskać nowy. Komentatorzy uznali, że prezes na to nie pójdzie. Teraz jednak nie miałby wyboru, jeśli Migalski ostatecznie wybije się na niepodległość i założy własne ugrupowanie.

   Marek Migalski pokazywał się w kowbojskim kapeluszu, ale czy ma jaja, żeby być przywódcą?  Założenie własnej partii do ciężka harówa w terenie i często z ludźmi, których nie chciałoby się  mieć za znajomych. Jednak taka partia może pomóc PiS w dojściu do władzy jako koalicjant.  

   Znam ludzi, którzy  pracowali z Jarosławem Kaczyńskim, chcieli mu pomagać ale doszli do wniosku, że pomóc mu nie można. Być może ich błąd polegał na tym, że pytali o zgodę. Być może Kaczyńskiemu można pomóc wbrew niemu samemu. Niestety, nie rozumie tego wielu komentatorów pod listem otwartym Migalskiego zarzucając mu zdradę, brak dojrzałości, otwarcie licytacji swej osoby przez konkurencję polityczną PiS. A przecież można sądzić, że autor  już wyczerpał możliwości debaty wewnętrznej o stanie PiS i dlatego przeniósł ją na forum publiczne. Jednak czy to będzie tylko fajerwerek, czy początek politycznego przełomu zależy od wewnętrznej powagi Marka Migalskiego.

PS. po jakimś czasie: Termin "Talibowie" użyłem niepotrzebnie. Miało być zartobliwie a wyszło obraźliwie. Przepraszam dotkniętych.

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka