Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
4428
BLOG

Nowy paradygmat Polaka

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Polityka Obserwuj notkę 138

 Mniejsza o PiS, mniejsza nawet o Polskę. Chodzi o Polaków! Jaki jest związek między dobrem Polaka a   polską racją stanu? Czy działa obecnie partia polityczna, która wyraża jedno i drugie?  Mój wpis pt. "Nowy paradygmat PiS" wywołał żywą dyskusję o nowym paradygmacie polskiej racji stanu. Moim zdaniem, jego budowę trzeba osadzić na podstawie dobra jednostki i rodziny, a dopiero potem szerszych wspólnot.

Słabością tradycyjnej kultury polskiej jest przewaga tonu poczciwego, obliczonego na wytwarzanie zgody w narodowej kupie, a nie na szukaniu nowych sposobów myślenia i istnienia. Gdybyśmy tylko mieli wojny religijne w przeszłości, kiedy był na to czas, jak liderzy umysłowi Europy: Niemcy, Anglia i Francja! Polskie myślenie byłoby dzisiaj bardziej wyostrzone i przez to skuteczniejsze. Proszę więc mi wybaczyć prowokacyjny ton obecnego wpisu. Jest pisany, by tak rzec, krwią serdeczną, która leje się tu szerokim strumieniem ...

X

Czy będąc w nowej klasie średniej, warto być Polakiem? Kiedyś było to pytanie retoryczne, ponieważ prawie nie istniała możliwość wyboru. Skoro musiałeś siedzieć w Polsce, to kim miałeś być? Nawet jeśli kląłeś w duszy: "po co mi taki kraj", to nie mogłeś przyznać się do tego głośno. Gdybyś to zrobił, zadziobaliby cię rodacy zadowoleni z ojczystego bagna, a tych była większość.

Dzisiaj nadszedł taki moment w historii, że musimy zastanowić się nad programem dla P. Dlaczego dla P, a nie dla Polaka? Dlatego, że w tym słowie jest za dużo liter. Dlatego, że to słowo jest za bardzo obciążone nieudaczną przeszłością. Musimy ociosać naszą tożsamość, pozbyć się z niej tyle, ile można, a zachować tylko to, bez czego nie da się zrobić kroku dalej. Dopiero z tego rdzenia możemy wyprowadzić projekt zdrowego człowieka. A czy będzie on Polakiem, czy jakimś Polandem, Polenem, Europolem albo Kosmo-Polakiem, to powinno być nasze zmartwienie o tyle, by nie stracić do reszty kontaktu z rodakami.

Zła tożsamość

Nasza tożsamość jest mocno negatywna, skierowana raczej przeciwko czemuś aniżeli za czymś. Ta brzydka cecha jest wynikiem burzliwej historii, ale kogo to dzisiaj obchodzi? To, że Polak chętnie kieruje się przeciwko Szwabom, Ruskim, Pepikom, wykorzystał Roman Dmowski, kiedy w pod koniec XIX wieku chciał odbudować niepodległe państwo polskie. Wpadł na pomysł, aby poszczuć lud na Żydów i w ten sposób rozbudzić patriotyzm drobnomieszczan i chłopów. Jest to skłonność trwalsza, niż nam się wydaje. Przecież nawet szlachetna pierwsza "Solidarność" była skierowana raczej przeciw komunie, niż opowiadała się za pewną wizją Rzeczypospolitej, którą musiała dopiero stworzyć. A gdy jej zabrakło wroga, szybko zwyrodniała po dojściu do władzy w ruch rewindykacji stanowisk i pieniędzy Teraz k..., my.

Po schamieniu powszechnym wskutek okupacji nazistowskiej, a potem bolszewickiej Polak przeciętny - nie każdy! nie każdy! - nabrał wiele z mentalności pachołka. Raczej nie lubi wykazać inicjatywy pracy. Najchętniej przyjdzie na gotowe miejsce. Trzeba mu zadać robotę i przypilnować, żeby się nie lenił albo czegoś nie ukradł. Gdy w końcu nadarzyła się szansa wykazania prywatnej inicjatywy, to założenie własnej firmy traktuje bardziej jako dopust boży niż wyraz swej wolności. A teraz oglądamy skutki. W klasie politycznej panuje zasada TKM bez żadnej osłony. Klasa przedsiębiorców żąda opieki państwa. Klasa robotnicza podobnie, lecz za mniejsze pieniądze i pod szantażem krzywdy.

Załogi zakładów socjalistycznego przemysłu, które strajkują ze strachu przed prywatyzacją i zwolnieniami z pracy, nie chcą przecież niczego innego niż trzymać łeb w chomącie. Zadać tym ludziom robotę, przypilnować, żeby się nie lenili, w zamian za pełną miskę aż do emerytury - i będą szczęśliwi. To byłoby na tyle w sprawie godności klasy robotniczej, wyhodowanej przez komunę na przekleństwo kraju. Nie trzeba mieć złudzeń. Nie ma i nie było godności bez wolności. A nie ma wolności bez zgody na ryzyko. Kto nie chce ryzyka, by sprawdzić się w trudnych warunkach, ten nie ma moralnego prawa być wolnym człowiekiem, chociaż mu je dała konstytucja pospołu z kartą ONZ. A że się upomina? Z takim osobnikiem "dialog społeczny" ma prowadzić policja, jeśli złamie prawo.

Nie wyklucza to wszakże współczucia i pomocy. Jak powiedział sto lat temu Theodore Roosevelt, jeden z najlepszych prezydentów Ameryki: "Kiedy człowiek upadnie, trzeba postawić go na nogi, ale nikt nie może być noszony". A tym bardziej cała klasa społeczna.

Spotkali się Polak, Niemiec i Rusek

Podczas zaborów w XIX wieku był chociaż wybór tożsamości dla każdego, kto doszedł do wniosku, że jednak nie warto być Polakiem. Zabory to była nasza hańba, ale nie zaborców, którzy wyciągnęli słuszne wnioski z jakości państwa w Rzeczypospolitej. Słuszne wnioski zaczęli też wyciągać niektórzy rodacy. Jaki mieli wybór? Mogli się zrusyfikować lub zgermanizować. Rusyfikacja stanowiła mało pociągający wybór. Rosja była i jest wsteczna cywilizacyjnie, prymitywna politycznie. Dlatego mało Polaków zdecydowało się zostać Rosjanami. Język polski przechował wkład rosyjski do cywilizacji na naszych ziemiach: "wódka", "ukaz" i "kibitka" streszczają sens tego wpływu. Co innego Niemcy. Ci mieli ofertę nader pociągającą. Jeśli tylko Niemiec nie za bardzo okazywał pogardę albo nie za bardzo palił się do mordu, to wprawdzie nie był nam bratem, ale za to mądrym, choć surowym ojcem. Brzmiące z polska nazwiska niemieckie należą do potomków tych Polaków, którzy opowiedzieli się za dojrzałością umysłową i cywilizacją wyższą.

Cywilizacja zawsze szła do nas z Zachodu, do drugiej wojny światowej głównie z Niemiec. Prawdę o tym przechowuje język nafaszerowany "laubzegami", "obcęgami", "mutrami". To jeden z przypadków, kiedy Polacy otwierając usta, nie kłamią o swym wkładzie w kulturę i cywilizację. Miasta w Polsce zakładali w średniowieczu Niemcy, na zaproszenie władców, na prawie niemieckim i dla niemieckich osadników. Najwspanialsza budowla średniowieczna na ziemiach polskich to zamek krzyżacki w Malborku, placówka postępu i twierdza okupacyjnej cywilizacji zachodniej wśród "dziczy" słowiańskiej. Nasze najlepiej zagospodarowane ziemie to ziemie byłego zaboru pruskiego, które jakby na ironię zwą się Wielkopolską, choć to, co jest tam wielkie, pochodzi od Niemców.

Rodak w Unii

Dzisiaj historia ma zamiar się powtórzyć. Wejście do Unii Europejskiej nieco przypomina germanizację, aczkolwiek bez przelewu krwi i pożarów. I znów pojawi się wybór: polskość czy europeizacja?

Jaki program mają dla nas przeciwnicy Europy? Chcą się trzymać tradycyjnej polskości, żeby sobie stworzyć bazę polityczną z nieudaczników, jak oni sami. Boją się Unii, wyczuwając, że nie potrafią spełnić jej wyższych standardów. Jako politycy obawiają się mądrzejszych, lepiej znających świat konkurentów. W dzisiejszym świecie polityk jest nie tyle przywódcą, ile wykonuje usługi dla ludności. Trzeba być znawcą w tej dziedzinie, aby sprostać zadaniu. Chcą więc zachować niewydajny aparat produkcyjny, przejęty z realsocjalizmu, żeby zbędni na rynku pracy robotnicy i chłopi wynieśli ich do władzy. Lęk przed nowoczesnością już raz panował w Polsce i doprowadził do upadku państwa. To droga do klęski.

Czy mamy budować Tysiącletnią Rzeczpospolitą Polską? Nie warto. Trzeba głośno mówić, że naród stanowi twór przejściowy. Dziś w globalnym świecie coraz bardziej widać, że jest tylko narzędziem dla rozwoju naszego człowieczeństwa. Jeśli działa dobrze, jeśli służy spełnieniu talentów i mentalnej dojrzałości, to wszystko w porządku. Wtedy warto utrzymać tożsamość narodową. Nawet tak stary naród jak włoski nie krępuje człowieka we Włochu, lecz pomaga mu dojrzeć. Jeśli jednak od stuleci zawodzi, wpycha w ślepe zaułki i klęski, to trzeba sięgnąć po lepsze narzędzie samorealizacji, stworzyć sobie nową formę, gdy nadarza się wreszcie szansa historyczna.


Minimum tożsamości

Jakie jest więc minimum kulturowe, z którego można stworzyć odrodzoną tożsamość P? Należy do niego język ojczysty, a także rodzina, poleganie na sobie, pracowitość, oszczędność, wykształcenie, wolność religijna i obywatelskość.

Polszczyzny nie możesz się pozbyć, ponieważ służy porozumieniu na co dzień i wychowaniu potomstwa. Ale staraj się od jak najmłodszych lat chować dziecko przynajmniej dwujęzyczne. Niech twój syn i córka dowiedzą się od małego, że żadna forma wyrazu nie jest jedynie słuszna ani prawdziwa. W ten sposób przekonają się na całe życie, że nic, co ludzkie, nie jest absolutne.

Szanuj i chroń rodzinę. To miejsce, gdzie będziesz miał oparcie w chaotycznym świecie. Jednak życie rodzinne nie może polegać na oglądaniu telewizji, które przerywa obżarstwo od święta. Z telewizora wyrwij antenę i używaj czasem jako monitora do oglądania nagrań. Za źródło informacji wystarczą ci gazety. Rodzina jest małym społeczeństwem, w którym uczymy się życia. Traktuj ją tak, aby ona sama nigdy cię nie zawiodła. P już teraz ma silne więzi rodzinne, musisz tylko poprawić ich jakość.

Natomiast poleganie na własnych siłach to słaby punkt P. Dzielności powinieneś uczyć się od Amerykanów. Spróbuj być pionierem, który zdobywa nowe terytorium. Nie znasz swoich możliwości, dopóki nie musisz z nich korzystać. Człowiek, który ciągle oczekuje pomocy, odcina się od swych sił wewnętrznych. Traci wolność i spada do poziomu trzody, którą się karmi u koryta i pogania batem. Ty będziesz ponad to.

Praca w Polsce jest chora. Kiedyś rozdarta między sarmackim lenistwem a przymusem na pańskim, trafiła na krótki okres dzikiego kapitalizmu, kiedy była mordęgą, zanim mogła stać się dobrze opłacana. Podczas okupacji stanowiła katorgę, a za bolszewickiego socjalizmu daninę na rzecz państwa. Musisz zdjąć to przekleństwo z polskiej pracy. Skoro praca kiedyś stworzyła człowieka, to stworzy również ciebie jako wolnego P.

Oszczędność? Kraj bez dobrych dróg sprawił sobie za pierwsze pieniądze miliony samochodów. Jest to "polish joke", który sami ułożyliśmy: co robi Polak, żeby zbudować autostradę? Kupuje volkswagena. To była nie tylko wina rządów. Również obywateli, bo przecież to oni brali auta na raty. "Zastaw się, a postaw się" było dobre dla sarmackich durni. Ty wiesz, że odkładanie konsumpcji i inwestycje w przyszłość są warunkiem sukcesu.

A wreszcie - wykształcenie. Kiedy religia tworzyła obraz świata, wtedy Sarmata miał księży od myślenia, jak najbardziej w zgodzie z życzeniem Kościoła. Dlatego Polak boi się myśleć samodzielnie. Jeśli jest dobrze wykształcony, to woli erudycję od własnych teorii, jak kiedyś wolał uczoną pobożność od herezji. A przecież tworzymy się w myśleniu. Nasz świat jest tak duży, jak nasza wiedza o nim. Im więcej wiesz, tym jest ciebie więcej. Wiedza i praca stanowią twoje dwa warunki wolności.

Do minimum należy też - moim zdaniem - religia. Lecz to nie może być ludowy katolicyzm polski. Traktuj Kościół jako propozycję do odrzucenia, jeśli wydaje ci się słabo uzasadniona, szukaj lepszej w innych religiach albo filozofiach. Jeśli masz wiarę, kwestionuj każdy dogmat, nie bój się czytać i myśleć samodzielnie, chociaż kler w Polsce stara się od tego odwieść. Nie ma prawdziwej wiary bez wolnego wyboru. Jeśli uznasz to za słuszne, zostań heretykiem albo ateistą. Ty, i tylko ty, jesteś panem swojego umysłu.

Choćbyś był najlepszy, nie jesteś samotną wyspą. Musisz wyrażać w wolnych wyborach swą wolę polityczną, nawet jeśli gardzisz polityką. Udział obywatelski w życiu wspólnoty to warunek pełni człowieczeństwa. Jeśli nie podoba ci się żaden z kandydatów, oddaj nieważny głos, ale głosuj!

Mentalność do zmiany

Powyższy program dla P wcale nie jest łatwy. Wymaga odrzucenia wielkiej części tradycji polskiej i pokonania strachu przed nieznanym. Odrąbiesz czerep rubaszny Sarmaty, lecz jaki wyrośnie nowy? Dzisiaj nikt tego nie wie. Jednak możesz być pewny, że bez odważnej zmiany mentalności zostaniesz pachołkiem w zjednoczonej Europie. Musisz sam siebie stworzyć obywatelem świata.

 

PS. Tekst ukazał się w PlusieMinusie Rzeczpospolitej siedem lat temu. Niewiele stracił na aktualności. Polemści wytknęli mi wówczas kilka rzeczy, między innymi, że nie wszystko co dobre gospodarczo w Wielkopolsce pochodzi od Niemców. Tym lepiej.

Jeszcze raz proszę o wybaczenie za krew serdeczną, narodową, naszą i najmojszą, tu może lekkomyślnie przelaną ...

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka