Państwo jest w kryzysie. Wielu poważnych Polaków sądzi, że obecne czasy przypominają schyłek Gierka. Mamy górę długów, których spłatę można tylko przesuwać w czasie aż do częściowego bankructwa, upartyjnienie całego państwa, miękki autorytaryzm i – propagandę sukcesu przywódcy o wdzięku osobistym. Jak wtedy, tak i teraz dziennikarze przedzierają się z prawdą o stanie kraju do opinii publicznej przez cenzurę redakcyjną, zapisy na tematy tabu i czasem fizyczne represje. Niestety, nie wszystkim zależy na prawdzie. Są tacy, którzy trudnią się zawodowym nierządem.
Zachęcam do pewnego idealizmu. SDP powinno stać się ośrodkiem troski propaństwowej wbrew nadużyciom władzy. Taką rolę nadał mu u schyłku PRL - Stefan Bratkowski, obecny prezes honorowy. Chociaż dzisiaj demagogicznie atakuje opozycję opowiadając się po stronie rządu, to wtedy stworzył wzór dziennikarstwa zaangażowanego. Weźmy z niego przykład.
Niechaj Centrum Prasowe Foksal stanie się miejscem otwartej debaty o Polsce. Namysłu wymaga miejsce kraju wobec chyba słabnącej Unii Europejskiej, próby Rosji odzyskania wpływu na „bliską zagranicę” i coraz bardziej pewne siebie Niemcy. Potrzeba refleksji nad polityką prorodzinną, oświatą, warunkami gospodarowania, wymiarem sprawiedliwości oraz skalą zachowania tradycji przy modernizacji kraju. Trzeba wreszcie krytycznego spojrzenia na media. Doskonała lokalizacja siedziby SDP umożliwia stworzenie na Foksal 3/5 salonu politycznego.
Centrum Monitoringu Wolności Prasy zajmuje się obecnie ochroną naszego środowiska. A powinno również nadzorować standardy uprawiania zawodu. Media służą trafnym decyzjom obywateli przy wyborze i ocenie władz. To wymaga łatwego dostępu do rzetelnych informacji i wyważonych opinii. Truizm a w praktyce trudny. Kiedy nie pomagają apele do zawodowej uczciwości, niech przemówią fakty i rzeczowe oceny na bieżąco zawstydzając lub przynosząc kolegom zasłużony zaszczyt.
Nasze środowisko jest podzielone politycznie jeszcze głębiej, niż społeczeństwo, ponieważ z racji zawodu trudno nam unikać wyrażania opinii. Czasem wchodzi w grę agentura wpływu rozmaitych ośrodków. Są to przypadki kolegów raczej niereformowalnych. Ale większość z nas ma poglądy zróżnicowane życiowym doświadczeniem, wiedzą i zależnością zawodową. Spróbujmy spotkać się w rzeczowej dyskusji. Zamiast wyzwisk i szyderstw niech pojawi się wymiana argumentów i poszukiwanie kompromisu. Demokracja polega na zgraniu różnych interesów. Różne punkty widzenia nie muszą dzielić beznadziejnie a dostarczać wielostronny ogląd jakiegoś zjawiska. Dajmy przykład zacietrzewionym politykom, że porozumienie jest możliwe. Głęboki rozłam, jaki nastąpił w kraju, szkodzi racji stanu. Ułatwia obcym interesom rozgrywanie polityki polskiej.
Zbliżenie zacznijmy od eleganckich manier i języka, które świadczą o dobrej woli wobec adwersarza. Szanujmy siebie nawzajem, zamiast demonizować. SDP pozostaje otwarte dla wszystkich dziennikarzy: z lewa, centrum i prawa sceny ideologicznej. Każdy światopogląd wnosi coś ważnego do debaty przez to, że wyraża różne interesy społeczne, które należy ze sobą uzgadniać w demokracji. Miejmy więcej dystansu do własnych poglądów. Zachęcam każdego z nas do odrobiny buddyzmu w polityce.
Nowe władze SDP powinny również rozwiązać problemy praktyczne. Muszą postarać się o zmianę paragrafu 212 w kodeksie karnym, który pozwolił na skandaliczne skazanie Jerzego Jachowicza. Powinny też domagać się nowego prawa prasowego i ustalenia statusu naszego zawodu.
Dziennikarz jest powiernikiem prawdy. Nie tworzy prawdy ale odkrywa i przekazuje opinii publicznej. Może być kanalią, a może Katonem. Poruszamy się między tymi biegunami. Oby to było najdalej od kanalii.
PS. Tekst ukazał się dziś na portalu www.rzeczpospolita.pl
Komentarze
Pokaż komentarze (27)