Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
2813
BLOG

Ta cholerna wolność słowa

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Polityka Obserwuj notkę 60

    W dostojnych okolicznościach Sejmu miała miejsce w ostatnią sobotę sesja z okazji 30-lecia niezależnego obiegu medialnego. Ach, wspomnienia! I to bolesne pytanie po rzuceniu okiem na Salę Kolumnową: czy na starość musimy tak brzydnąć? Czy tak wyglądają również nasze dusze? Zaczęliśmy od walki o wolne słowo z komuną a kończymy na walce z kolegami od knucia, dziś po stronie władzy. 
   Nie mamy nawet wolnego rynku mediów. ”Uważam Rze” dużo trudniej pozyskać reklamy mimo wyższej sprzedaży niżeli „Polityce”, z powodu sprzyjania PiS. Zamach na Presspublikę pod wymówką prywatyzacji dowodzi, że nie tędy droga do wolności mediów. Przecież to nie jest transakcja czysto biznesowa. Albo weźmy dziennik „Czas”, który wychodził w Krakowie pod redakcją Jana Polkowskiego w latach 1990. Miał największą dystrybucję w regionie, ale upadł z braku ogłoszeń, gdyż tępił postkomunę. Taki sam problem miało „Życie” Tomasza Wołka w poprzednim wcieleniu redaktora. Dzisiaj „Gazeta Polska Codziennie” pod redakcją Tomasza Sakiewicza walczy z sabotażem dystrybucji.
   Dlatego ostoją wolności muszą być media publiczne. To jest instytucja naszej demokracji równie ważna, jak Sejm i KRRiT, która musi być reprezentatywna. Tylko jakim sposobem po usunięciu prawicowych redaktorów z Radia i Telewizji Polskiej? Rzecznicy jednej trzeciej obywateli nie mają pełnej swobody wypowiedzi. Nie czarujmy się, że ludzie opozycji chodzą do programów. Od tego, kto tam mówi, ważniejsze jest kto zaprasza, zadaje pytania i trzyma mikrofon. Przykładem pan Lis, czy pani Olejnik. Stwarzają tylko pozory pluralizmu. Niechby więc Telewizja Polska i Radio były uczciwe.
   Konstytucja stawia KRRiT na straży wolności słowa. Zaś ustawa o mediach publicznych, artykuł 21 punkt 4 nakazuje „umożliwiać obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej;” To prawo jest łamane. Jan Dworak zapowiada nową ustawę medialną autorstwa Rady, która zaradzi złu. No nie wiem. Obecna ustawa jest całkiem dobra a chroni ją nawet kodeks karny. I co? I nico. Artykuł 231 kodeksu stwierdza: „§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Tymczasem Juliusz Braun, prezes Telewizji Polskiej siedział z nami w Sali Kolumnowej, zamiast zupełnie gdzie indziej.
   Jeśli pan prezes to przeczyta, niech się na mnie nie gniewa. To nic osobistego, tylko logika prawa. Jest kulturalnym człowiekiem, który umiał przyznać się do błędu w wypadku Nergala.  Obywatelom brakuje pełni informacji i opinii o stanie państwa. Powstaje obieg niezależny, jak za naszej młodości, ale jest za wąski. Dlatego skład Sejmu to wynik wielu manipulacji w mediach a nie tylko poglądów obywateli. KRRiT też nie wyraża głównych nurtów ideowo-politycznych w kraju. W rezultacie naród rozpada się na dwie wspólnoty nienawiści i strachu. Na mapie granicę wyznacza im linia Wisły. Czy to nie jest nowa postać rozbioru Polski, tym razem mentalnego?
   Opamiętajmy się. Trzeba szukać zbliżenia stanowisk. Rzetelna debata o najważniejszych sprawach musi toczyć się w mediach publicznych. Prawica musi mieć podobną swobodę ich programowania jaką ma lewica i liberalne centrum. Praktycznie biorąc, w Krajowej Radzie i organach zarządu mediami musi być miejsce dla rzeczników światopoglądu PiS. I niech tam się wszyscy razem dogadują, jak robić dobry program.
   A może rząd łamie Konstytucję i ustawę o mediach w stanie wyższej konieczności? Staram się zrozumieć powody czystek sympatyków PiS. Idea IV Rzeczpospolitej zagraża potężnym interesom w kraju i za granicą. Naraża Polskę na walkę, której nie można teraz wygrać. Są to obawy słuszne. Jednak nie cały program PiS jest antysystemowy lub nierealny. Można ustalić tematy tabu dla polskiej racji stanu a potem rozmawiać na równych prawach co jest dobre, a co złe w rządzie i opozycji. Chodzi też o kontrolę władzy. Zrobią to najlepiej sympatycy PiS zatrudnieni w TVP i PR. Rząd bez nadzoru mediów doprowadzi nas do katastrofy. Przedsmak poznaliśmy. Wiemy już, jaki jest stan naszego bezpieczeństwa. Wyobraźmy sobie, jak działa reszta takiego państwa.
   Nie igrajmy z ogniem. Szukajmy dialogu i kompromisu nienawidzących się obu wspólnot Polaków, bo inaczej to się bardzo źle skończy.

PS. Tekst ukazał się na portalu www.sdp.pl

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka