Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
3493
BLOG

Romney nadzieją Polaków?

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Polityka Obserwuj notkę 79

Czytam w polskich mediach, że prezydent Mitt Romney byłby lepszy dla Polski niż prezydent Obama. Przecież powiedział, że Rosja jest głównym przeciwnikiem geopolitycznym Ameryki. Czyli dobra nasza! Obroni nas przed Rosją, bo tak zareagował na podsłuchane słowa Obamy do prezydenta Miedwiediewa. Ten Murzyn obiecał temu Moskalowi większą elastyczność po wygranych wyborach. Nowa Jałta? Zgroza!
Czy prezydent Romney rzeczywiście byłby twardszy? Patrząc na świat z Nowego Jorku tak nie myślę. Romney będzie musiał prowadzić podobną politykę zagraniczną wobec Rosji, co Obama. Na agresywność nie pozwoli mu kondycja Stanów Zjednoczonych. Nie pozwoli też amerykańska racja stanu, bardzo różna od polskiej.

Waszyngton potrzebuje Moskwy, aby szachować Pekin, który wyrasta na głównego rywala Ameryki. A Moskwa potrzebuje pomocy Waszyngtonu, żeby powstrzymywać chiński potop zagrażający przebogatej w surowce, ale wyludnionej Syberii. USA chcą udziału Rosji w powstrzymaniu nuklearnych zbrojeń Iranu w Radzie Bezpieczeństwa, bo Rosja ma prawo weta. To teraz najważniejsza sprawa: zniechęcić Teheran do budowy bomby atomowej, żeby odwieść Izrael od ataku wyprzedającego na Iran, co miałoby fatalne skutki dla świata.
Waszyngtonowi nie przeszkadzają moskiewskie próby odzyskania wpływów w „bliskiej zagranicy”, czyli krajach byłego bloku wschodniego. Rosja jest groźna dla Polski, ale nie dla Ameryki. Już nie rywalizuje o przewodzenie światu, nie zagraża komunistyczną antycywilizacją. Nie ma też potężnej Armii Czerwonej gotowej do skoku na Europę Zachodnią. Jej arsenał jądrowy starzeje się jeszcze szybciej, aniżeli ludność. Zaś dochód narodowy ma rozmiarów Holandii. To już nie jest przeciwnik godny Stanów Zjednoczonych.

Zamiast ulegać złudzeniom posłuchajmy co ma do powiedzenia wytrawny znawca polityki, który wali prawdę prosto w oczy. Patrick Buchanan, komentator, republikanin, jak Romney. Otóż uważa, że Stany Zjednoczone powinny zejść Rosji z drogi w Europie. Ma za złe rozszerzenie NATO aż po Estonię, Łotwę i Litwę, wbrew obietnicom danym Gorbaczowowi. Nie krytykuje przyjęcia Polski, ale chyba dlatego, że jesteśmy buforem dla Niemiec. Cieszy się, że udało się zatrzymać przyjęcie do paktu Gruzji i Ukrainy. Kijów powinien zbliżać się z Moskwą. Za absurd uważa pomysł wojny z Rosją o jakąś Osetię Południową na Kaukazie, a winą za wojnę w roku 2008 obarcza Gruzję. Odradza NATO także obronę Estonii, chociaż jest członkiem paktu. Zresztą nawet nie wierzy, by do obrony doszło, gdyby ktoś na Kremlu miał pomysł odzyskania byłej republiki radzieckiej. Polityka rozszerzania NATO po rozwiązaniu ZSRR jest przejawem imperialnej pychy. A jak wiemy, pycha kroczy przed upadkiem.

Buchanan ma twarde słowa dla Europy Zachodniej. Wypomina, że zbudowała państwo dobrobytu za pieniądze podatnika amerykańskiego. Ależ tak! Te kraje miały minimalne wydatki na obronę, korzystając z ochrony USA przed atakiem sowieckim. Były prezydent Eisenhover namawiał Kennedy’ego, żeby wycofał 300 tysięcy żołnierzy amerykańskich z Europy, bo inaczej Europa nie zadba sama o swoje bezpieczeństwo. Niestety Kennedy nie posłuchał. „Jak długo 310 milionów Amerykanów ma bronić 500 milionów bogatych Europejczyków przed 140 milionami Rosjan, których liczba co roku spada?” Na to proste pytanie odpowiada: USA powinny wyjść z NATO, oddać kierownictwo paktu Europejczykom oraz likwidować swe bazy lotnicze i morskie. Dzisiaj do obrony Europy przed Rosją wystarczy jego zdaniem sojusz Francji, Niemiec i Polski.

Ameryka ma na całym świecie 700 oficjalnych baz wojskowych, a jeśli policzy się supertajne lub tylko przemilczane z powodów politycznych, będzie ich około 1000. W dużej mierze jest to spadek po polityce globalnego powstrzymywania ZSRR. Stany Zjednoczone ciągle wydają na obronę więcej, aniżeli dziesięć następnych państw. Już ich na to nie stać. Deficyt budżetowy sięga 10 procent dochodu narodowego, a dług publiczny dochodzi 100 procent. Jest to obecnie największe zagrożenie bezpieczeństwa USA. Tak uważają zgodnie były szef Pentagonu Robert Gates, były szef połączonych sztabów admirał Mullen oraz obecna sekretarz stanu Hillary Clinton. Trzeba zwijać amerykańskie imperium. Nie ma na nie pieniędzy ani pilnej potrzeby.

Czy wiecie, że jedna siódma Amerykanów, 44 miliony ludzi, bierze od rządu kartki na żywność, bo bez nich chodziliby głodni? To kosztuje 77 miliardów dolarów rocznie. Do tego dochodzą setki miliardów dolarów łącznie zasiłków pieniężnych, dopłat do czynszów za mieszkanie, darmowej opieki medycznej dla biedaków, już nie mówiąc o kolejnych setkach miliardów na emerytury. A większość tych ludzi jest wyborcami, czyli wygłosują z urzędu polityka, który spróbuje im to zabrać. Dlatego prezydent Romney będzie raczej zwijał imperium, zamiast odgrzewać zimną wojnę z Rosją.

ps. tekst ukazał się w Tygodniku Solidarność

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka