Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
6011
BLOG

Układ do kasacji

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Polityka Obserwuj notkę 86

Radujmy się! Wstrząsający „Układ zamknięty” Ryszarda Bugajskiego zapowiada zmianę polityczną. Czy tylko dalsze gnicie państwa, aż do zagospodarowania terenu przez obcych i mądrzejszych? Film o elicie władzy, która zdradziła ideę III Rzeczpospolitej, czyli wolnego rynku w ramach rządów prawa. Szukajmy podobieństw w niedalekiej przeszłości. To „Człowiek z marmuru”. Andrzej Wajda pokazał zdradę – przez tamtą elitę władzy legitymacji ideowej PRL. Obalił kłamstwo rzekomego zniesienia wyzysku robotników. Cztery lata później wybuchła Solidarność.
Między premierą „Człowieka z marmuru” a strajkami na Wybrzeżu musiało wiele jeszcze zajść. Nawet najlepsze kino nie wywoła przewrotu. Ale Wajda nadał sygnał bankructwa systemu w kulturze oficjalnej i ujawnił podskórny proces rozkładu. Czy więc w 2017 zostanie obalona Trzecia Rzeczpospolita „Układu zamkniętego” Bugajskiego, żeby powstała Czwarta?
Rozsądny czytelnik zauważy, że tak nie można liczyć. Z jednej strony czas biegnie dzisiaj szybciej. Ale z drugiej strony, ubywa pary w kotle. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej wyemigrowało 2 miliony 270 tysięcy, głównie dynamicznych młodych ludzi. Nie było dla nich w kraju pracy ani nadziei na przyszłość. Gdyby zostali, bezrobocie sięgnęłoby 25 procent i rozsadziło system. Tacy rozczarowani tworzyli wtedy Solidarność. Globalizacja zmieniła rachunek sił. Nasz kapitał społeczny wzrasta gdzie indziej. Np. córka bohatera filmu Bugajskiego – poruszona losem ojca – zaagażowała się w społeczeństwo obywatelskie w ... Libanie. Jedna z milionów, które porzuciły Polskę, bo III Rzeczpospolita porzuciła ich.
Okupacja wewnętrzna
Podobno żyjemy w okresie „późnego Gierka”. Jeśli historia miałaby powtórzyć się w jakiejś mierze, to wyciągajmy wnioski z przeszłości. Licząc na ozdrowieńczy bunt mas pamiętajmy, co stało się z wielkim ruchem odrodzenia narodu, liczącym 10 milionów członków. Mimo patronatu Jana Pawła II i poparcia Stanów Zjednoczonych został zdławiony przez komunę. SB przekształciła Solidarność w narzędzie zmiany ustroju wykorzystując wiązane z nią nadzieje i pozyskanych, złamanych albo naiwnych opozycjonistów. Tak powstała władza postkomuny, którą oglądamy w „Układzie zamkniętym”. W nowej postaci została wydłużona okupacja wewnętrzna kraju przez nomenklaturę partyjno-esbecką mimo przyjęcia formalnej demokracji.
Faktyczna klęska Solidarności została przez komunę rozłożona na lata. Nastąpiła dzięki temu, że proces ten zachodził w ramach i pod osłoną bloku wschodniego. Gdyby dzisiaj powstał ruch odrodzenia narodu, to działałby w ramach Unii Europejskiej. Unia nie ma powodu bardziej troszczyć się o polskie interesy, niż Związek Sowiecki. Będzie broniła praw nabytych postkomuny partyjno-esbeskiej do własności, choćby ta pochodziła z grabieży majątku narodowego. Unia musi bronić legalizmu, bo bez rządów prawa upadnie demokracja. Ale pod rządami prawa nie można w Polsce wyciąć tkanki postkomuny. Byłą nomenklaturę i esbeków należałoby wywłaszczyć, jeżeli się nakradli a co bardziej szkodliwych TW usunąć z naszego życia publicznego. Ale Unia stanie w ich obronie – broniąc rządów prawa. Już nie mówiąc o mediach w Polsce zależnych kadrowo i biznesowo od postkomuny. Unia będzie też bronić interesów zagranicznych graczy. Wynika to z faktów wokół fabuły „Układu zamkniętego”. Bohaterowie filmu stworzyli w świecie realnym nowoczesne zakłady produkcyjne, a zostali zniszczeni przez własne państwo, kiedy niemieckie koncerny dostawały setki milionów złotych pomocy publicznej. Bezzwrotnej.
Nie ma wroga na prawicy
Bunt narodowy wymagałby silnego poparcia propagandowego w kraju. W takiej akcji można spisać na straty media głównego nurtu. Ale również dzienniki lokalne, które wszystkie stały się własnością kapitału niemieckiego. Wyobraźmy sobie, że cała prasa lokalna Niemiec należy do Polaków. Możemy sobie tylko wyobrazić, bo nawet gdyby znalazły się polskie pieniądze, państwo niemieckie nigdy nie dałoby zgody a polskie – owszem.
Wszelako bunt ma szanse na zwycięstwo. Wymaga takiego rozbudzenia emocji, aby środki masowego przekazu zostały pokonane - przekazem masowych demonstracji ulicznych. I to na taką skalę, że zblakną przy nich pochody w obronie TV Trwam. Nie będą to uroczyste Marsze Niepodległości całymi rodzinami, lecz zamieszki z udziałem kibiców, bezrobotnych i narodowców. Bez ruchu narodowego i kibicowskiego nie da się okiełznać oligarchii. Kto bał się PiS ten dostanie ND. Kto lękał się katolicyzmu Solidarności, ten otrzyma egoizm narodowy z przykrymi przymieszkami mimo wysiłku Rafała Ziemkiewicza czyszczenia tej tradycji z antysemityzmu.
Czy nastąpi antyrządowa moblizacja elektoratu, który nie chodził na wybory? To jest największy strach obecnej elity władzy. Narodowe hasła mogą porwać część Polaków obojętnych na raczej umiarkowany nacjonalizm i rozsądek PiS. Do kogo nie trafiają argumenty rozumowe, ten otworzy się na emocje walki z przeciwnikami narodu. Mimo pewnego ryzyka, dla krytyków systemu III RP nie powinno być wroga na prawicy, skoro uważają, że grozi rozkład państwa. Kapitał polityczny Solidarności został zużyty na korzyść komuny. Idee liberalizmu skompromitowały w Polsce nadużycia. Co pozostało, jeśli nie idea narodowa?
Nadzieja w neo-endecji
W „Myślach nowoczesnego endeka” Rafał Ziemkiewicz podaje rzeczowy argument za odrzuceniem III Rzeczpospolitej, który moim zdaniem rozstrzyga wątpliwości. Wg. Eurostatu w roku 2010 statystyczny Polak przepracował 40,7 godziny tygodniowo, Niemiec 35,7 godziny a Holender 30,6 − wypracowując w ciągu godziny: Polak 8,8 dolara, Niemiec 24,8 a Holender 29,6. Rekordziści − wspomniani Norwegowie i Luksemburczycy − według tej metodologii osiągnęli nieco ponad 54 dolary wypracowywane w ciągu jednej godziny pracy. Czyli Polacy są sześciokrotnie mniej wydajni od najlepszych Europejczyków! Takiej różnicy nie da się poprawić podnoszeniem kwalifikacji pracowników. Ale kolosalne marnotrastwo pracy Polaków może usuniąć radykalna zmiana systemu polityczno-gospodarczego.
Najniższa w Europie wydajność pracy oznacza najgorszy w Europie bałagan i korupcję – pisze endek nowoczesny Ziemkiewicz. - Najwięcej biurokratycznych absurdów, najdłuższe i najgłupsze procedury, najściślejsze reglamentowanie wolności gospodarczej przez rząd, samorządy i korporacje zawodowe, największą rzeszę darmozjadów, których utrzymanie obciąża publiczne finanse, a z działalności których nie ma żadnego pożytku. A też najniższą jakość strategicznych decyzji, podejmowanych przez pociotów i kolesiów władzy, którzy postanowili „sprawdzić się w biznesie”. I najniższą jakość odpowiedzialnych za państwo elit, kierujących się wszystkim, tylko nie dobrem kraju – wyjaśnia autor „Myśli”.
Ziemkiewicz wskazuje więc wielką rzeszę wpływowych ludzi, których trzeba pokonać. Mówiąc wprost, nie ustąpią dobrowolnie a jedynie pod przymusem. To oni mają udział w przepłaconych autostradach i stadionach, rozkładzie służby zdrowia i kolei, zagrożeniu systemu emerytalnego, czy niesprawiedliwych sądach, ucieczce młodych z Polski i zgłupieniu debaty publicznej.
Bękarty po Marksie
Główni pozytywni bohaterowie filmu byli w życiu realnym działaczami opozycji demokratycznej a więc współtwórcami wyzwolenia państwa. I zostali ograbieni przez państwo pod władzą SLD i Leszka Millera. Bezprawie ciągnęło się też za rządów PiS i trwa dalej pod rządami PO. Poszkodowani przedsiębiorcy nie otrzymali zwrotu 4,5 miliona złotych bezzasadnie pobranego domiaru podatkowego mimo umorzenia trzy lata temu dochodzenia z braku dowodów ich winy. Co to znaczy? Wolnorynkowa, liberalna i z nazwy obywatelska (!) partia rządząca przekształciła się w partię sojuszniczą byłej nomenklatury.
Lech Jeziorny, prototyp bohatera filmu mówi Piotrowi Legutce dla „Gościa Niedzielnego”, że dziś wcale nie jest lepiej, niż za rządów SLD. Dlatego w ubiegłym roku powstał ruch społeczny Niepokonani 2012. Skrzyknęli się obywatele, którzy mają dość prześladowań. Na pierwszy konkres ruchu w ubiegłym roku przyjechało tysiąc osób. Niepokonani 2012 mają udokumentowane około dwóch tysięcy przypadków krzywd wyrządzonych przedsiębiorcom przez państwo, mówi p. Jeziorny. A Business Centre Club śledzi trzysta podobnych spraw.
Jednym z motywów zniszczenia bohaterów ”Układu zamkniętego” była wyniesiona z PRL nieufność do „prywaciarzy”. Jest to skutek największego błędu marksizmu, jakoby przedsiębiorca był wyzyskiwaczem. Marks sądził, że wartość dodana do surowców i półproduktów składających się na towar pochodzi tylko z robocizny. Kapitalista powinien zachować ją dla robotników, a biorąc dla siebie ograbia ich z zapłaty w należnym wymiarze. Takie głupstwo podyktowała Marksowi nienawiść do społeczeństwa burżuazyjnego. Robocizna jest kosztem, jak surowce i transport. Twórcami wartości dodanej są wyłącznie organizatorzy produkcji, finansiści trafnie lokujący kapitał, wynalazcy oraz wizjonerzy.
Lecimy na Marsa
W Polsce przedsiębiorcy grają rolę męczenników, a Ameryce dostępują apoteozy. Bohater filmu „Iron Man 2” genialny przedsiębiorca-wynalazca jest wzorowany na realnej postaci. To Elon Musk. Wchodząc w życie uznał, że przyszłość ludzkości rozegra się w trzech dziedzinach: internecie, odnawialnej energii i w przestrzeni kosmicznej. Po dwudziestu latach w każdej z tych dziedzin zmienia świat. Pracuje czasem 100 godzin w tygodniu tworząc „wartość dodaną”. Rozpadły mu się dwa małżeństwa lecz zaczynając od zera dorobił się w wieku 40 lat dwóch miliardów dolarów.
Pierwszy interes zrobił mając 12 lat. Sprzedał za 500 dolarów ułożony przez siebie program komputera. Perwsze przedsiębiorstwo założył mając 23 lata. Dostarczało oprogamowanie dla agencji prasowych. Po kilku latach sprzedał je wielkiej korporacji za 300 milionów dolarów. Następnie zrewolucjonizował sektor finansowy; założył firmę która obecnie nazywa się PayPal a dokonuje prywatnych przekazów pieniędzy w internecie. Swoje udziały sprzedał za 160 milionów dolarów. Dziś pracuje nad zagospodarowaniem dla nas Marsa, ale najpierw chce wyzwolić Amerykę z zależności od ropy naftowej. Jego firma SolarCity jest największym dostawcą tanich słonecznych paneli w USA. I zamierza wprowadzić do masowej sprzedaży samochody elektryczne. Jego maleńka firma Tesla Motors stworzyła od zera tę gałąź przemysłu
Musk wybiera się na Marsa z troski o przyszłość naszego rodzaju. Uważa, że możemy nie przetrwać na Ziemi. Mamy zdolność zniszczenia siebie bronią jądrową, sztucznie stworzonym wirusem oraz globalnym ociepleniem. Założył firmę SpaceX budujacą rakiety kosmiczne. To jedyna prywatna firma, która zajmuje się lotami kosmicznymi. Pierwsze próby rakiet kończyły się katastrofą lecz każda czegoś go nauczyła, gdy lata pracy i miliony własnych dolarów stawały w płomieniach. Dopiero czwarta próba udała się aż NASA zleciła transport materiałów na międzynarodową stację kosmiczną. Dostanie za to 1,6 miliarda dolarów.
Oto wzorowy kapitalista twórczy, na miarę Thomasa Edisona, Henry Forda, Steve Jobsa. Sól tej ziemi, amerykańskiej ziemi.
Mięso a sprawa polska
Dziennikarze piszący o aferze „Układu zamkniętego” mówią o zniszczeniu przez państwowych zbirów nowoczesnych zakładów przemysłowych. Ale niechętnie wspominają, że chodzi o przetwórstwo mięsa, jakby to była rzecz wstydliwa. W tej sprawie przegląda się Polska: wrogi aparat urzędniczy, bezprawie, daremny heroizm – oraz mięso, przedziwnie związane z powojennymi losami naszego narodu.
Wizjoner polskiego kina Piotr Szulkin nakręcił w 1993 roku film telewizyjny „Mięso”, gdzie dowodził, że zrywy w Październiku 56, Grudniu 70, Czerwcu 76, Sierpniu 80 były walką o lepsze zaopatrzenie sklepów w mięso. Od tego postulatu zaczynały się robotnicze bunty. Dostał za to cięgi od patriotyczniej prawicy, za szarganie narodowych świętości. Ale w roku 1999 tygodnik Polityka przeprowadził ankietę, co Polacy najbardziej cenią w nowym ustroju. Na pierwszym miejscu znalazły się „pełne półki”. Nie wolność słowa, wolne wybory, wolność podróży, niepodległość, wejście do NATO. To rzeczy drugorzędne wobec tego, że można się wreszcie najeść. Szulkin miał rację.
Konsumpcja mięsa wyznaczała w PRL poziom naszych aspiracji życiowych. Przetwórstwo mięsa wyraża w III RP poziom naszej techniki. Coroczny raport Komisji Europejskiej wykazuje, że w latach 2011 – 2012 innowacyjność w Polsce spadła, a w UE wzrosła. Kraj jest w ostatniej grupie innowatorów. „W minionych sześciu latach – pisze prof. Krzysztof Rybiński w Rzeczpospolitej - kiedy kontraktowano 40 mld. złotych wsparcia unijnego dla firm w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, Polska spadła w rankingu innowacyjności Światowego Forum Ekonomicznego z 44. na 63. miejsce.” Stało się tak dlatego, że system wspierania innowacji służy urzędnikom ograniczając ryzyko. Ale tłumi twórcze myślenie. Także stąd wynika najniższa w Europie wydajność pracy Polaków.
Nie będziemy z Muskiem ścigać się na Marsa. Mniejsza także o suwerenność zagrożoną w Smoleńsku. Mało kogo obchodzi prawie dwukrotny wzrost zadłużenia państwa pod rządami PO. Większość narodu obudzi się, jak w Sierpniu, gdy mu zacznie brakować na mięso.
Sterowana odnowa
Puśćmy wodze fanatazji: Elita władzy podejmuje oczyszczenie kraju, żeby uniknąć buntu. Pierwszym krokiem jest przykładne ukaranie prokuratorów Andrzeja Kwaśniewskiego, nadzorującego Wojciecha Miłoszewskiego i dyrektora urzędu skarbowego Jerzego Jakielarza oraz sędziów biorących udział aferze „Układu ”. Prokurator generalny Andrzej Seremet i minister sprawiedliwości Jarosław Gowin pokazują opini publicznej , że zasłużyli na swe urzędy.
Prezydent Bronisław Komorowski, który przyszedł na premierę filmu, wstrząśnięty bezprawiem zabiera mocno głos. Odnowa odgórna musi się uwiarygodnić. Premier Donald Tusk nie wyjeżdża na posadę do Brukseli. Zostaje z nami aby wytłumaczyć się z całokształtu swej polityki poczynając od rozpętania wojny polsko-polskiej w 2005 roku, po podwójnie przegranych do PiS-u wyborach. To on pogrzebał nadzieje na reformy państwa zwane Czwartą Rzeczpospolitą prowadząc do kolejnych nieszczęść. Spragniony władzy wzywał za rządów PiS do nieposłuszeństwa obywatelskiego. Dziś nadeszła pora odmowy posłuszeństwa. Prezydent uważa, że musi ratować państwo przed rozkładem.
Propaganda obozu władzy odwraca uwagę od udziału Komorowskiego w wojnie polsko-polskiej. Staje on na czele sterowanej odnowy jako mąż opatrzności narodu i najbardziej popularny polityk. Ufa mu 70 procent obywateli, dzięki krótkiej pamięci i braku wiedzy o polityce. Propaganda głosi, że lepsza nadzieja przy Komorowskim, niż gnicie pod Tuskiem.
Czy to tylko fantazja publicysty? Jeśli nie nastąpi próba odnowy, obywatele wreszcie wezmą sprawy w swoje ręce. I otworzą ten układ zamknięty.
 

PS. Tekst ukazał się w ostatnim PlusieMinusie Rzeczpospolitej z 19-20 kwietnia 2013

 

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka